A więc Bangkok. Ten sam poczciwy Bangkok, co rok temu, a jednak jakby inny. I wcale nie z powodu epidemii koronawirusa. Nie. Inny… bo w głowach mamy one-way ticket, a to oznacza że n i g d z i e s i ę n i e s p i e s z y m y.
…i choć pewnie jeszcze przez chwilę będziemy o tym zapominać, Bangkok wciąga!





